:: Menu ::  |Silent Hill|Silent Hill 2|Silent Hill 3|Silent Hill 4|SH: Origins|Silent Hill 5|SH: Shattered Memories|Inne|Underground|Autorzy|Download|Forum|Linki|
   > Historia
   > Postaci
   > Bronie
   > Przeciwnicy
   > Bossowie
   > Przedmioty
   > Lokacje
   > Notatki
   > Zakończenia

   > Screeny
   > Galeria
   > Recenzja
   > Solucja
   > Soundtrack
   > Odkrycia
   > Powiązania
   > Scenariusz
   > Teksty
   > Kody

   > Ranking
    Silent Hill - Scenopis
   --------------------------

O L D   S I L E N T    H I L L
--------------------------

Północna Bachman Road
------------------------

[Harry budzi się w rozbitym aucie, po czym zauważa, że jego
córka Cheryl zniknęła i zaczyna jej szukać]

[Harry myśli sobie]

Harry: Cheryl. Gdzie jesteś?

To dziwne...

Jest cicho. Zbyt cicho. To miejsce wygląda jak miasto-widmo.

[Po wejściu w głąb ulicy słychać odgłos kroków]

[Harry myśli sobie]

Harry: Kroki?

[Harry podąża za odgłosem i zauważa małą dziewczynkę po

drugiej stronie ulicy]

Harry: Cheryl? To Ty, Cheryl!?

Dokąd idziesz?

[Dziewczynka zaczyna uciekać]

Harry: Zaczekaj... stój!



Bachman Road - Alejka
----------------------

[W tle słychać alarm]

[Zaczyna robić się ciemno. Harry zapala zapałkę]

[Harry myśli sobie]

Harry: ...... chyba lepsze to, niż nic.

[Idąc dalej Harry natrafia na ciało powieszone na ogrodzeniu]

Harry: Co to? Co się dzieje!?

[Demoniczne dzieci wychodzą z nikąd i uśmiercają Harry'ego]



Cafe 5.2
--------

[Harry budzi się w kawiarence, a kobieta która wygląda na
policjantkę podchodzi do niego]

Harry: Śniłem?

Cybil: Jak się czujesz?

Harry: Ugh... Jak staranowany przez ciężarówkę, ale chyba nic mi nie jest.

Cybil: Miło to słyszeć.

Jesteś stąd? Może opowiesz mi, co się stało?

Harry: Chwileczkę. Jestem tylko turystą. Przyjechałem spędzić tutaj urlop.
Właśnie dotarłem na miejsce...

Nie wiem, co się stało. Sam chciałbym do tego dojść.

Cybil: Aha?

Harry: Widziałaś może małą dziewczynkę? W zeszłym miesiącu skończyła
siedem lat... niska, czarne włosy... Moja córka.

Cybil: Przykro mi. Jedyną osobą, którą spotkałam w tym mieście, jesteś Ty.

Harry: Gdzie są wszyscy?

Cybil: Powiedziała bym Ci, gdybym wiedziała, możesz mi wierzyć. Jedyne co
mogę powiedzieć, to, że dzieje się tu coś naprawdę dziwnego. To wszystko, co wiem.

Harry: Hmmm...

Cybil: Jak się nazywasz?

Harry: Harry... Harry Mason.

Cybil: Cybil Bennet. Jestem funkcjonriuszem policji z Brahams, miasta obok.
Telefony nie działają, radio również. Zamierzam wrócić wezwać posiłki.

Harry: Hmph.

[Harry wstaje i udaje się w kierunku drzwi]

Cybil: Stój! Gdzie się wybierasz?

Harry: Moja córka... Muszę ją odnaleść.

Cybil: Nie ma mowy! Tam jest niebezpiecznie.

Harry: W takim wypadku, muszę odnaleść ją niezwłocznie.

Cheryl to moja mała dziewczynka. Nie mogę zostawić ją samej sobie.

Cybil: Masz broń?

Harry: Ummm... nie.

[Cybil daje swój pistolet Harry'emu]

Cybil: Weź to. I miej nadzieję, że nie będziesz musiał użyć.

Teraz posłuchaj, zanim pociągniesz za spust, upewnij się, do kogo strzelasz. Nie rób tego,
dopłóki nie będziesz zmuszony. I nie postrzel mnie przez przypadek. Zrozumiano?

Harry: Tak. Dzięki.

Cybil: Najlepiej trzymaj się blisko tego miejsca. Wrócę z pomocą tak szybko,
jak to tylko możliwe.


[Po tym jak uzbierasz wszystkie przedmioty i spróbujesz wyjść na
zewnątrz słychać jest szum pochodzący z radia]


Harry: Co to?

Huh? Radio? Co się z nim dzieje?

[Harry podchodzi do radia, nagle jedna z szyb rozbija się, a do

pomieszczenia wlatuje Winged Deamon]

[Po pokonaniu latającego potwora]

Harry: To nie sen! Co się dzieje z tym miejscem!?



Bachman Road - Na zewnątrz Cafe 5.2
-------------------------------------

[Harry myśli sobie]

Harry: Gdzie mogła pójść Cheryl? Chyba sprawdzę tę alejkę raz jeszcze.



Bachman Road - Alejka
----------------------

[Harry znajduje kilka przedmiotów na końcu alejki]

Harry: Czy to nie szkicownik Cheryl?

Hmmm... Jest w szkole...




01 - M I D W I C H   E L E M E N T A R Y    S C H O O L
----------------------------------------------------


Locker Room 2F
---------------

[Po otwarciu szkolnej szafki, z której wydobywały się dziwne
dźwięki wyskakuje z niej kot i wywołuje strach u Harry'ego]

[Harry myśli sobie]

Harry: To tylko kot...

[Kot ucieka przez drzwi wyjściowe]



02 - N I G H T M A R E    S C H O O L
-----------------------------------


Courtyard
----------


[Po wyjściu z drugiej strony zegara znajdujesz się w tym

samym miejscu, tylko lekko odmienionym]

Harry: Gdzie ja jestem? Byłem tu już wcześniej?

[Harry zauważa dziwny symbol na ziemi]

Harry: Hmmm... Nie pamiętam, żeby to znajdowało się tutaj poprzednim razem.



Północny Teacher's Room 1F
---------------------------


[Kiedy próbujesz przejść przez drzwi w tle słychać dzwoniący

telefon. Harry odbiera]

Cheryl: Tatusiu, pomóż mi! Tatusiu, gdzie jesteś?

Harry: Cheryl!

[Rozmowa urywa się, a Harry odkłada słuchawkę]



Rooftop RF
----------


[Jeśli masz Channeling Stone i użyjesz go to Harry usłyszy

dziwne odgłosy]

Harry: Co się dzieje?

[Harry zauważa światło na niebie]

[Harry myśli sobie]

Harry: To światło!?

[Światło znika]



Boiler Room BF
--------------


[Po pokonaniu bossa (Lizard) szkoła staje się normalna, a ty

znajdujesz się w Boiler Room]

[Harry widzi postać Alessy, która nagle znika spoglądając na niego]

Harry: Huh? Co to było!? Kto to, u diabła był!?

[Harry myśli sobie]

Harry: Gdzie jestem? Czy to... kotłownia? Co się tutaj dzieje?



Hallway 1F
----------


[Po tym jak Harry wchodzi na 1F]

[Harry myśli sobie]

Harry: Słyszę... dźwięk dzwonu kościelnego? Skąd pochodzi? Kto dzwoni tym dzwonem?




Balkan Church
--------------


[Kiedy Harry wchodzi do kościoła i zauważa stojąca w nim kobietę

w jego myślach pojawia się pytanie]

Harry: Czy to Pani dzwoniła dzwonem?

Kobieta: Spodziewałam się Ciebie. Proroctwo to zostało wypowiedziane

dzięki wykonanu rytuału Gyromancy.

Harry: O czym Pani mówi?

Kobieta: Wiedziałam, że przyjdziesz. Chcesz dziewczynkę, zgadza się?

Harry: Dziewczynkę!? Ma Pani na myśli Cheryl?

Kobieta: Widzę wszystko.

Harry: Pani coś wie, prawda? Proszę mi powiedzieć!

Kobieta: Nie zbliżaj się! Nic nie osiągniesz przez miotanie się po mieście na oślep.
Musisz podążać ścieżką. Ścieżką pustelnika skrywaną przez Flauros.

Harry: Co!? O czym Pani mówi?

Kobieta: Oto Flauros, klatka spokoju. Potrafi przebić się przez mur
ciemności i przeciwdziałać gniewu podziemia. Pomogą Ci.
Śpiesz do szpitala, zanim będzie za późno.

[Kobieta idzie w kierunku drzwi]

Harry: Proszę poczekać! Proszę jeszcze nie odchodzić.

[Kobieta wychodzi z kościoła]


C E N T R A L   S I L E N T   H I L L
---------------------------------


03 - A L C H E M I L L A    H O S P I T A L
----------------------------------------


Examination Room 1F
--------------------

[Kiedy Harry wchodzi do pomieszczenia po raz pierwszy, widzi

mężczyznę siedzącego na krześle, który następnie w niego strzela]

[Harry cofa się do tyłu słysząc strzał]

Harry: Zaczekaj! Stój! Nie strzelaj. Poczekaj... Nie przyszedłem tu,

by walczyć. Nazywam się Harry Mason. Spędzam urlop w mieście.

Kaufmann: Dzięki Bogu. Kolejna istota ludzka.

Harry: Pracuje Pan tutaj?

Kaufmann: Doktor Michael Kaufmann. Tak, pracuję w tym szpitalu.

Harry: Więc może Pan wyjaśni mi, co się tutaj dzieje?

Kaufmann: Nie jestem w stanie nic powiedzieć.
Drzemałem w pomieszczeniu dla personelu, kiedy się obudziłem,
wszystko już tak wyglądało. Wygląda na to, że wszyscy zniknęli.
Pada śnieg - O tej porze roku. Stało się coś naprawdę niedobrego.
Widział Pan wszystkie te potwory? Widział Pan kiedykolwiek rzeczy
tak anormalne? Kiedykolwiek słyszał o takowych?
Oboje, Pan i ja wiemy, że istoty, jak te nie istnieją.

Harry: Tak. Widział Pan może gdzieś małą dziewczynkę? Szukam mojej
córki. Ma tylko siedem lat. Niska. Czarne włosy.

Kaufmann: Zaginęła? Przykro mi. Ale z tymi wszystkimi potworami wokół,
naprawdę wątpię, że ona jeszcze...

Harry: [Westchnienie]

Kaufmann: Przepraszam, nie chciałem Pana zaniepokoić.
Pańska żona jest tu z Panem?

Harry: Zmarła 4 lata temu. Zostałem sam z córką.

Kaufmann: Rozumiem. Przykro mi. Cóż, lepiej już pójdę. Nie mogę po
prostu siedzieć tutaj i nic nie robić.

Harry: Na razie. Powodzenia.



04 - N I G H T M A R E    H O S P I T A L
--------------------------------------


Examination Room 1F
--------------------

[Kiedy Harry wchodzi do pomieszczenia, zauważa dzięki latarce młodą

kobietę siedzącą pod stołem. Kobieta wstaje i rzuca się w ramiona Harry'ego]

Lisa: Nareszcie ktoś, z kim wszystko w porządku.

Harry: Kim jesteś?

Lisa: Nazywam się Lisa Garland. A Ty?

Harry: Harry Mason.

Lisa: Harry, powiedz mi, co się tutaj dzieje. Gdzie są wszyscy?

Musiałam stracić przytomność. Kiedy wróciłam do siebie,
nikogo już nie było. To okropne.

Harry: Więc i Ty nic nie wiesz. Wspaniale... Nie rozumiem tego.
To wszystko wygląda jak zły sen.

Lisa: Tak, koszmar na jawie.

Harry: Pozwól, że spytam; Czy widziałaś gdzieś tu małą dziewczynkę? Niska.
Czarne włosy. Siedem lat.

Lisa: Siedmioletnia dziewczynka. Twoja córka?

Harry: Tak.

Lisa: Siedmioletnia dziewczynka. Niestety, nie mogę powiedzieć, że tak.
Byłam nieprzytomna cały ten czas. Przykro mi.

Harry: [Westchnienie] W porządku. Wiesz coś na temat tych dziwnych
rzeczy w piwnicy?

Lisa: Nie. Dlaczego? Jest tam coś?

Harry: Nie wiesz? Pracujesz tu, nieprawdaż?

Lisa: Obowiązuje nas ścisły zakaz wchodzenia do magazynu w piwnicy.
Naprawdę nie wiem. Co tam jest?

Harry: Cóż, to... [Odgłos alarmu] UPH... SZLAG! Moja głowa!

Lisa: Co się dzieje? Harry? Harry. Pomogę Ci. [Echo] Harry...

POWRÓT DO NORMALNEGO SZPITALA

Examination Room 1F
--------------------

[Po rozmowie z Lisą, Harry trafia do normalnego

szpitala i spotyka tam Dahlie]

Harry: Śniłem?

Kobieta: Spóźniłeś się.

Harry: To Pani.

Kobieta: Tak. Dahlia Gillespie.

Harry: Niech mi Pani powie wszystko, co Pani wie. Co się dzieje?

Dahlia: Ciemność. Ciemność pochłania miasto. Potęga musi
przezwyciężyć błache pragnienie. Dziecinne gaworzenie przez sen.
Wiedziałam, że ten dzień w końcu nadejdzie.

Harry: O czym Pani mówi? Nie rozumiem ani słowa.

Dahlia: Uwierz własnym oczom. Kolejny kościół w tym mieście, oto Twoje
przeznaczenie. Niestety, jest to ponad moimi zdolnościami. Tylko Ty możesz
to zatrzymać. Czyż nie widziałeś znaków na ziemi, w całym mieście?

Harry: Więc to widziałem na dziedzińcu szkolnym. Co oznacza?

Dahlia: Znak Samaela. Nie pozwól, by został ukończony.

[Dahlia idzie w kierunku drzwi i wychodzi]

Harry: Hej, niech Pani zaczeka!

POWRÓT NA ULICE MIASTECZKA

Antique Shop
-------------

[Harry przesuwa kredens aby odblokować tajemne przejście znajdujące
się w ścianie]

Harry: Co to?

Cybil: Harry!

[Harry odwraca się i zauważa Cybil]

Harry: Cybil?

Cybil: Cieszę się, że nic Ci nie jest. Nie powinnam była Cię zostawiać.

Jest gorzej, niż myślałam. To chore!

Harry: Co Ty tutaj robisz? Myślałem, że opuściłaś miasto.

Cybil: Zobaczyłam, jak tu wchodzisz, poszłam więc za Tobą.
Nie mogłam się wydostać! Wszystkie drogi prowadzące poza miasto są
zablokowane. Samochody nie działają. Telefony i radia również.

Harry: Co z moją córką? Widziałaś ją?

Cybil: Widziałam dziewczynkę.

Harry: Czy to była Cheryl?

Cybil: Postać jedynie mignęła mi przed oczami we mgle. Pobiegłam za nią,
ale rozpłynęła się w powietrzu! Nie wiem nic o Twojej córce, ale-

[Harry przerywa jej]

Harry: I pozwoliłaś jej odejść!? Gdzie to było?

Cybil: Na drodze Bachman. Kierowała się w stronę jeziora. Nie denerwuj się,
to nie było dokładnie tak, że mi uciekła. Nie miała dokąd. Droga została zniszczona.

Harry: Co? Więc Cheryl...

Cybil: Wyglądało to tak, jakby stąpała po rozrzedzonym powietrzu.

Harry: Hmm...?

Cybil: Co z Tobą? Dowiedziałeś się czegoś nowego?

Harry: Tak. Spotkałem tę dziwną kobietę. Nazywa się Dahlia Gillespie. Znasz ją?

Cybil: Dahlia Gillespie. Nie. I co?

Harry: Wspominała o mieście pochłanianym przez ciemność.
Bełkot tego typu. Masz jakiś pomysł, co to może oznaczać?

Cybil: Ciemność pochłaniająca miasto? Musiała być pod wpływem narkotyków.
Sprzedają je turystom. Oddział wciąż nie może dojść, kto za tym stoi.
Nikt z naszych przełożonych nie rozwinął jeszcze tej sprawy,
więc śledztwo utknęło w martwym punkcie.

Harry: Co handel narkotykami może mieć z tym wszystkim wspólnego?

Cybil: Hmm... Naprawdę nie wiem. Może rozpowszechnianie narkotyków
to ciemność, którą miała na myśli. Tylko to przychodzi mi do głowy.

Harry: Hmm...

[Cybil zwraca uwagę na przejście, które odnalazł Harry]

Cybil: Co to?

Harry: Właśnie to odkryłem. Być może coś tam jest.

Cybil: Zobaczmy.

Harry: Poczekaj! Nie wiemy, co tam może się znajdować.
Lepiej pójdę pierwszy i sprawdzę to.

Cybil: Jestem gliną, ja powinnam iść.

Harry: Nie! Ja pójdę.

Cybil: Zgoda. Będę więc kryć Cię stąd. Bądź ostrożny. Jeżeli cokolwiek
będzie wyglądać podejrzanie, wracaj tu raz, dwa.

Harry: Ok.

Cybil,

Cybil: Tak?

Harry: Wiesz może coś o... czymś w rodzaju innego świata?
Wygląda jak zły sen.


Cybil: O czym Ty mówisz?

Harry: Nie jestem pewien. Próbuję to zrozumieć, ale wtedy mój
umysł ogarnia pustka. Wszystko okryte jest ciemnością
i słyszę dźwięk syren z daleka. Spotkałem tę pielęgniarkę, Lisę.
To tak, jakbym tam był, ale nie całkiem. Wszystko jest rozmyte.
Zupełnie, jakbym miał halucynacje. Wiesz?

Cybil: Nie mam pojęcia o czym mówisz, Harry.

Harry: Oh... Tylko się zastanawiałem. [Westchnienie] Nieważne.

Cybil: Harry, jesteś zmęczony.

Harry: Tak. Może.



Antique Shop - Ukryte pomieszczenie
------------------------------------


[Harry wchodzi do małego pomieszczenia i zauważa w nim ołtarz]

Harry: Co to...? Ołtarz...? Nie widziałem czegoś takiego nigdy
wcześniej. Może to jest ten "kolejny" kościół. Huh! Co do!?

Cybil: Harry? Wszystko w porządku? Harry? [Echo] Harry...



Alchemilla Hospital - Examination Room 1F
----------------------------------------


[Harry budzi się w szpitalu, tuż obok Lisy]

Harry: Gdzie jestem?

Lisa? Więc znowu jestem w szpitalu?

Lisa: Miałeś zły sen.

Hary: Doprawdy? Ty również nie wyglądasz zbut dobrze.

Wszystko w porządku?

Lisa: W porządku. Nie jest mi nic, czym mógłbyś się martwić.

Harry: Cóż, jeśli jesteś pewna. Liso, znasz
kobietę o nazwisku Dahlia Gillespie?

Lisa: Tak, ta zwariowana pani Gillespie. Jest tu dosyć sławna.
Nigdy się z nikim nie widuje, więc nie wiem o nej wiele.
Słyszałam jednak, że jej dziecko zmarło w wyniku pożaru i
prawdopodobnie to doprowadziło ją do szaleństwa.

Harry: Twierdzi, że miasto jest pochłaniane przez "ciemność."
Masz pojęcie, o czym ona mówi?


Lisa: Miasto pochłaniane przez ciemność... Myślę, że tak.
Zanim to miejsce zamienione zostało w kurort, miejscowi ludzie
nie lubili rozgłosu. Wszyscy wplątani byli w jakąś ekscentryczną
religię. Dziwne, okultystyczne wierzenia. Czarna magia, coś w tym
rodzaju. Gdy młodzi ludzie opuścili miasto, reszta uwierzyła, że
zostali wezwani przez boga. Takie rzeczy działy się w mieście
cały czas. Przed miejscowością wypoczynkową, nie było tu nic innego.
Wszyscy byli wściekli. Musieli zacząć obwiniać coś, za taki przebieg
wydarzeń. Potem do miasta przybyło wielu nowych l
udzi i wszyscy nabrali wody w usta.

Harry: Okultyzm...

Lisa: Ostatni raz słyszałam o tym...rany, lata temu. Kiedy to kilka
osób, związanych z rozwojem miasta, zmarło w wypadkach. Ludzie
mówili, że to klątwa. Oh, przepraszam.
Zaczynam bredzić. Lepiej się zamknę.



Antique Shop
-------------


[Harry budzi się ponownie w odmienionym sklepiku z antykami]

Harry: Kolejny sen? Znowu straciłem przytomność?



Silent Hill Town Center
----------------------


[Kiedy Harry próbuje dostać się do windy, telewizor stojący obok niego
zaczyna wyświetlać jakiś niewyraźny obraz]

Cheryl: Tatusiu, pomóż mi! Tatusiu, gdzie jesteś?

Harry: Cheryl!

[Po tym obraz znika, a na ekranie widać jedynie zakłócenia]



Alchemilla Hospital - Examination Room 1F
----------------------------------------


[Po tym jak cofasz się do szpitala aby porozmawiać z Lisą znajdujesz ją

w tym samym pomieszczeniu, w którym była wcześniej]

Lisa: Harry!

Harry: Cieszę się, że nic Ci nie jest.

Lisa: Wróciłeś, dzięki Bogu! Przebywanie tu samej mnie przeraża!

Harry: Już jestem. Ja też się martwiłem. Naprawdę cieszę się, że Cię widzę.


Liso, możesz mi powiedzieć, jak dostać się nad jezioro?

Lisa: Nad jezioro? Drogą Bachman.

Harry: Jest zablokowana.

Lisa: Cóż, to jedyne przejście prowadzące tam.

Harry: Jesteś pewna? Musi być jakaś inna droga!

Lisa: ZACZEKAJ! Właśnie sobie coś przypomniałam!

Harry: Co?

Lisa: W mojej starej szkole podstawowej były przeprowadzane roboty
kanalizacyjne. Są porzucone od lat. Znajduje się tam podziemny
tunel, który był używany do przeprowadzania kontroli, czy
czegoś w tym rodzaju. Słyszałam, że prowadzi
aż do samego jeziora.

Harry: Naprawdę? Myślisz, że mogę się tam dostać tą drogą?

Lisa: Nigdy nie byłam tam osobiście, nie jestem więc pewna.
Poza tym, został cały odgrodzony, by uniemożliwić
ludziom wchodzenie do niego.


Harry: Jeśli jest jakakolwiek szansa, muszę spróbować.

Lisa: Harry, nie idź! Nie chcę być tutaj sama. Tu jest tak strasznie,
nie mogę tego znieść!

Harry: Może pójdziesz więc ze mną? To również niekoniecznie
będzie najbezpieczniejsze miejsce na świecie. Nie mogę nic
Ci obiecać, ale zrobię wszystko, by Cię ochronić.


Lisa: Nie, mam przeczucie, że nie powinnam opuszczać tego
miejsca. Oh, Harry,tak bardzo się boję! Jest mi zimno.

Harry: Posłuchaj, więc poczekaj tutaj jeszcze trochę, wrócę
od razu, gdy tylko odnajdę moją córkę.

Lisa: Harry!

[Harry wychodzi]



S I L E N T   H I L L    R E S O R T    A R E A
----------------------------------------


Annie's Bar
-----------


[Kiedy Harry wchodzi do Annie's Bar, zauważa że Kaufmann został

zaatakowany przez Demon Dog'a]

[Harry zabija psa i pochodzi do Kaufmann'a aby mu pomóc]

Harry: Wszystko w porządku?

Kaufmann: Tak, chyba tak. Ale jestem wykończony.

Myślałem, że już jestem trupem.

Więc, jak poszło? Znalazł Pan wyjście z miasta?

[Harry odpowiada]

Harry: Nie, jeszcze nie. A Pan?

Kaufmann: Bez rezultatu, ale jest zbyt wcześnie, by się poddawać.
To szaleństwo nie może trwać wiecznie. Sztab Ratunkowy powinien
pojawić się lada chwila. Jeśli uda im się przebić
przez miasto, będziemy uratowani.

Harry: Mam nadzieję.

Kaufmann: Będę się zbierał. To nie czas na stanie i kłapanie jadaczką.

Harry: Czy zna Pan dziewczynkę o imieniu Alessa?

Kaufmann: Nie.

[Kaufmann wychodzi]



Sandford Street
---------------

[Otoczenie zmienia się]

Harry: Co to? Uoh oh, huh?



Lake View Pier - Łódź
---------------------


Harry: Cybil!

Cybil: Harry!

Harry: Jak udało Ci się tu wrócić?

Cybil: Ściekiem. Czy to Ty przeciąłeś ogrodzenie?

Harry: Tak. Cieszę się, że Ci się udało. Martwiłem się o Ciebie.

Cybil: Martwiłeś!? Gdzie Ty zniknąłeś? Nieważne, chcę wiedzieć,

co się tutaj dzieje. Co jest z tym miastem?

Harry: To może zabrzmieć naprawdę dziwnie, ale posłuchaj,
musisz mi uwierzyć. Nie zwariowałem i nie stroję sobie żartów.
Na początku myślałem, że tracę zmysły. Teraz wiem, że nie.
To nie o mnie chodzi. To całe miasto - wtargnął do niego inny świat.
Świat czyichś koszmarnych złudzeń, budzących się do życia.
Ta inwazja rozprzestrzenia się krok po kroku. Próbuje pogrążyć
wszystko w ciemności. Wydaje mi się, że wreszcie
zaczynam rozumieć, o czym mówiła ta kobieta.


Cybil: Harry, poczekaj chwileczkę. Nie rozumiem.

Harry: Posłuchaj, sam nie rozumiem wszystkiego.
Chyba nie portafię tego wyjaśnić.

Cybil: Co sprawia, że tak się dzieje?

Harry: Tego również nie wie, ale wiem, że Charyl tam jest.

Cybil: Tam?

Harry: Pod... mocą tego, kto stworzył tę ciemność.
Cheryl gdzieś tam jest i potrzebuje mojej pomocy!


Cybil: Harry, wszystkie te rzeczy były dla Ciebie zbyt wielkim
iosem. Musisz odpocząć.

Harry: Cybil, ja-

[Dahlia pojawia się i przerywa Harry'emu]

Dahlia: Demon się budzi! Rozkłada skrzydła!

Harry: Dahlia Gillespie.

Dahlia: Czyż nie było tak, jak powiedziałam? Widzę to wszystko teraz.
Tak, bez wyjątku. Głodny ofiary, demon połknie tę ziemię! Wiedziałam,
że ten dzień nadejdzie! Zadanie jest prawie wykonane! Zostały jeszcze
tylko dwa... by zepchnąć miasto w otchłań! Znak Samaela. Kiedy
zostanie ukończony, wszystko będzie stracone. Nawet w dzień,
ciemność całkowicie zakryje słońce! Umarli powstaną, a męczennicy
będą płonąć w ogniu piekielnym! Wszyscy UMRĄ!

Harry: Co powinienem więc zrobić!? Muszę ratować Cheryl.

Dahlia: To proste - Powstrzymaj demona! Demona! Demona, który
przybrał formę dziecka! Powtrzymaj go, zanim Twoja córka stanie
się ofiarą. Zanim będzie za późno! Powstrzymaj go! Powstrzymaj!

Harry: Co mam robić?

Dahlia: Idź do latarni morskiej, która znajduje się przy jeziorze
oraz do centrum wesołego miasteczka.
Pospiesz się, jesteś jedyną nadzieją.

Cybil: Harry, nie rozumiem, co się dzieje. Jeśli jednak jest jakaś
szansa, by uratować Twoją córkę, wchodzę w to.
Sprawdzę wesołe miasteczko, Ty idź do latarni.

Harry: Cybil, dziękuję.

Dahlia: Będziesz musiał go użyć.

Harry: Użyć czego?

Dahlia: Flauros. Tylko z nim możesz powstrzymać demona.

Harry: Co z Cybil!?



Lake View Pier - Latarnia morska
-------------------------------


[Harry wchodzi na sam szczyt latarni morskiej i zauważa znikającą Alesse]

Harry: Zaczekaj! Cholera, spóźniłem się!



05 - A M U S E M E N T    P A R K

-------------------------------

Karuzela - Walka z Cybil
-----------------------


[Po użyciu czerwonego płynu na Cybil, staje się ona normalna]

Harry: Cybil, obudź się! Weź się w garść! Cybil!

Cybil: Harry... co się stało?

Harry: Cii... Nic nie mów, zajmę się Tobą.

Cybil: Harry... dlaczego zabrali Twoją córkę? Dlaczego ją?

Harry: Nie jestem pewnien. Ale, Cheryl nie jest moją biologiczną córką.

Właściwie, to jeszcze jej tego nie powiedziałem... prawdopodobnie
jednak już o tym wie. Znaleźliśmy ją, porzuconą na uboczu autostrady.
Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięła. Nie mieliśmy własnych dzieci,
moja żona była chora i nie zanosiło się na to, by miała nastąpić
jakakolwiek poprawa. Przygarnęliśmy więc Cheryl.

 

Cybil: W tym wypadku więc...

Harry:Możliwe, że istnieje jakiś związek pomiędzy Cheryl a tym miastem.

Cybil: Co teraz zrobisz?

Harry: Cheryl jest moją córką. Uratuję ją, choćby nie wiem co.



Amusement Park
----------------

[Harry zauważa ponownie Alesse, która tym razem nie znika]

Harry: Wiedziałem, że w końcu się pokażesz.

[Alessa zaczyna odchodzić]

Zaczekaj, natychmiast! Nie wiem, kim jesteś, ani co próbujesz zrobić i nie

obchodzi mnie to. Jedna sprawa; pozwól Cheryl odejść. Tylko o to proszę.

[Alessa używa swoich mocy na Harrym]

Co? Cholera!

[Flauros wydobywa się z kieszeni Harry'ego i zaczyna go chronić]

Co się dzieje?

Alessa: AHHH!!!!

[Alessa pada na podłogę]

Harry: Gdzie jest Cheryl? Oddaj mi moją córkę.

[Dahlia pojawia się na ekranie]

Dahlia: Wreszcie się spotykamy, Alesso.

Alessa: Huh!

Harry: Dahlia Gillespie? Gdzie jest Cheryl? Gdzie ona jest!?

Dahlia: Koniec twoich gierek, Alesso.

Alessa: Mamo? Huh...

Harry: Czy ona może być...

Dahlia: Byłaś okropnym, małym szkodnikiem, nieprawdaż Alesso?
Byłam nieostrożna myśląc, że nie możesz uciec od naszego zaklęcia.
Mamusia nie wiedziała, że tak bardzo dorosłaś. To dlatego nie mogłam
złapać Cię sama. Wielka szkoda, prawda? Teraz masz dług
u tego mężczyzny, za jego pomoc.

Harry: O czym Pani mówi!?

[Dahlia ignoruje Harry'ego i kontynuuje rozmowę z Alessą]

Dahlia: Alesso, moja droga, mała dziewczynko, została już
tylko jedna rzecz, którą chcę, byś dla mnie zrobiła.

Alessa: Nie! Zostaw mnie!

Dahlia: Niedobra dziewczyna! Wszystko jest gotowe.
Wracajmy do domu, uh-hmm...?

Harry: Co się tutaj dzieje!?

Alessa: OHH!!!!!

[Harry, Dahlia, i Alessa znikają]



06 - N O W H E R E
-------------------

Examination Room 1F
--------------------

[Harry pojawia się w szpitalnym Examination Room z Lisą]

Lisa: Harry.

Harry: Liso. Co się stało? Gdzie Alessa i Dahlia?

Lisa: Posłuchaj, Harry. Zaniepokoiło mnie coś, co powiedziałeś wcześniej.

Nie mogę pozbyć się tego z mojej głowy.


Harry: Co to takiego, Liso?

Lisa: Zeszłam na dół do piwnicy, pomimo, że bałam się jak diabli.
Tak jak mówiłeś, były tam wszystkie te przerażające pokoje, nie
było jednak nic niezwykłego. Jednak cały czas, kiedy tam byłam,
miałam dziwne uczucie. Zupełnie, jakbym była już tam wcześniej.
Jakby coś się tam stało. Nie potrafię sobie jednak przypomnieć, co.
Harry, pomóż mi. Tak bardzo się boję! Nie wytrzymam tego!

Harry: To tylko chwilowe. Jesteś w szoku, odkąd straciłaś
przytomność. Nie zamartwiaj się tym.
Za jakiś czas przypomnisz sobie wszystko.

Lisa: Nie! Nie rozumiesz!

[Lisa idzie w stronę drzwi]

Harry: Zaczekaj! Gdzie idziesz!?

[Lisa wychodzi z pomieszczenia]



Elevator 1F
-----------


[Harry idzie w kierunku windy]

Harry: Ktoś mnie wzywa. Co się stało w tym mieście? Co mogło sprawić,
że to wszystko się dzieje? Mam przeczucie,
że jeśli zjadę windą w dół, dowiem się wszystkiego.

[Harry wchodzi do windy]

Harry: Cheryl...

[Drzwi windy zamykają się, po czym winda zjeżdża na dół]



Storage Room 1F
----------------


[Po wejściu do Storage Room Lisa znajduje się w rogu - tuż obok Ciebie]

Lisa: Harry.

[Harry odwraca się w kierunku Lisy]

Harry: Liso... Co się z Tobą dzieje?

Lisa: Teraz już wszystko rozumiem. Dlaczego wciąż żyję, pomimo,
że wszyscy inni są martwi. Nie jestem jedyną osobą, która wciąż
chodzi po mieście. Jestem taka sama jak oni.
Po prostu wcześniej tego nie zauważyłam.

Harry: Liso...

Lisa: Zostań ze mną, Harry! Proszę! Tak bardzo się boję! P
omóż mi! Uratuj mnie od nich! Proszę... Harry... [Zaczyna płakać]

[Lisa zaczyna krwawić, po czym przemienia się w demona]

Harry: Huh!

[Harry wychodzi z pomieszczenia i trzyma drzwi z całej siły]

[Lisa uderza w drzwi]

Harry: Lisa...



Aratron Room 1F
----------------


[Widać 4 duchy: Dahlia, Kaufmann, jakaś nieznana postać oraz Alessa

leżąca na łóżku]

Dahlia: Wszystko idzie zgodnie z planem. Schronione w łonie.

Nieznana postać: Ale to jeszcze nie koniec. Połowa duszy została
stracona. To dlatego nasienie spoczywa uśpione.


Kaufmann: A dusza, pozostająca uwięziona w łupinie...
jest pogrzebana głęboko w podświadomości.

Próbujesz powiedzieć, że to nie zadziała?
Nie taka była umowa.

Dahlia: Nie, nie. To tylko gra na zwłokę. Jeśli wyciągniemy
rękę po moc, będziemy w stanie ją złapać.
Nie obawiaj się, obietnica nie zostanie złamana.

Nieznana postać: Ale moc, którą mogli byśmy teraz
sprowadzić była by bardzo słaba;niewartościowa.
Dopóki nie uda nam się zdobyć drugiej połowy duszy...

Dahlia: Użyjemy zaklęcia. Z pewnością się pojawi,
czując ból dziecka.

Kaufmann: Ale to zajmie trochę czasu.



Dom państwa Gillespie
---------------------


[Dahlia chce podnieść Alesse z podłogi szarpiąc ją za rękę]

Dahlia: No, dalej! Już!

Alessa: Nie! Nie! Nie chcę!

Dahlia: Rób jak mamusia każe, natychmiast. Chcę tylko, żebyś użyczyła
mi troszeczkę swoich mocy, to wszystko.

Alessa: Nie! Nie chcę tego robić!

Dahlia: To uszczęśliwi wszystkich... to również dla Twojego dobra.

Alessa: Nie! Mamusiu, ja tylko chcę być z Tobą.
Tylko my dwie. Proszę, zrozum.

 

Dahlia: Ah tak. rozumiem. Być może mamusia się pomyliła.

Alessa: Mamusiu...

Dahlia: Dlaczego nie spostrzegłam tego wcześniej?
Nie ma na co czekać. To tutaj leży matczyne łono, zawierające
moc stworzenia nowego życia. Mogłam to wszystko zrobić sama!

Alessa: Mamusiu?


Z A K O Ń C Z E N I A
---------------------

Zakończenie Good+
-------------------


[Dahlia, Alessa i postać na wózku inwalidzkim stoją
w centrum pomieszczenia]

Dahlia: Kiedy dowiedziałam się, że użyta została pieczęć
Metatrona, byłam zszokowana. Pomimo, że dusza nareszcie
powróciła, wystarczyła jeszcze chwila, by wszystko było na darmo.

To wszystko dzięki temu mężczyźnie. Musimy być mu wdzięczni.

Nawet pomimo, że Alessa została powstrzymana, jego mała musi odejść.
Wielka szkoda... ha ha ha ha ha ha... [Śmiech cichnie]

[Cybil ładuje swój pistolet i mierzy go prosto w Dahlie]

Cybil: Ręce do góry!

[Cybil strzela w Dahlię, ale nic się nie dzieje]

Cybil: Co do diabła...!

[Dahlia unieruchamia Cybil]

[Harry wchodzi do pomieszczenia]

Harry: Dahlia!

Dahlia: Proszę, proszę. Nie myślałam, że zajdziesz tak daleko.

Harry: Gdzie jest Cheryl!? Co jej zrobiliście!?

Dahlia: O czym Ty mówisz? Widziałeś ją wiele razy,
przywróconą do poprzedniej formy.

Harry: Nie mam nastroju do żartów.

Dahlia: Nie widzisz? Jest tutaj. [Wskazuje na postać na wózku]

Harry: Absurd.

Dahlia: Jesteś jedynym, który tak uważa.

Harry: Dlaczego? Dlaczego to robicie?

Dahlia: To było długie siedem lat. ...Przez siedem lat od tego
strasznego dnia, ... Alessa has była przetrzymywana żywa, ...
cierpiąc z powodu losu gorszego niż śmierć. Alessa została złapana
w niekończący się koszmar, z którego nigdy się nie obudzi.

On został wychowany przez ten koszmar, czekając na dzień,
w którym przyjdzie na świat. Dzień ten wreszcie nadszedł.

Czas to pieniądz. Wszyscy zostaną uwolnieni od bólu i cierpienia.
Zbawienie jest na wyciągnięcie ręki. Oto dzień sądu, w którym
to zmyte zostaną wszystkie nasze smutki.
W którym to powrócimy do prawdziwego raju!

Moja córka będzie matką Boga!

[Dahlia zostaje postrzelona, a Michael Kaufmann
wchodzi do pomieszczenia
trzymając w ręku pistolet]

Kaufmann: Przestań tracić czas! Przywróć rzeczy do poprzedniego stanu!

Harry: Kaufmann!

Kaufmann: Czy prosiłem o to?! Nikt nie będzie mnie
wykorzystywał! Nie ujdzie Ci to na sucho!


[Dahlia podnosi się]

Dahlia: Twoja rola dobiegła końca. Nie potrzebujemy Cię już. Co według
Ciebie osiągniesz przez przyjście tutaj?

Kaufmann: Czy nie jesteś aby zbyt pewna siebie?

Założę się, że gdy to zobaczysz, wpadniesz w histerię.


[Kaufmann bierze do ręki fiolkę]

Dahlia: Aglaophotis! Myślałam, że udało mi się tego pozbyć!

Kaufmann: Jedyne, co musiałem zrobić, to zasadzić tak, abyś to znalazła.
Wy wszyscy. cóż, zajęliście się tym.


Ha! Jesteś naiwna!

W miejscu, z którego to pochodzi jest tego dużo więcej!

Dahlia: Przestań!!

[Kaufmann rzuca fiolkę w kierunku Alessy]

Alessa: Ah!

[Alessa pada na ziemię]

[Alessa przekształca się w demona]

Harry: Huh? Co do.!?

Dahlia: Ha ha ha ha ha ha...

Kaufmann: Jak to?! To nie miało być...

[Demon uśmierca Dahlię]

[Kiedy uda Ci się pokonać demona, przekształca
się spowrotem w  Alesse]

Alessa: Ah!

[Harry podnosi się]

Głos: Tatusiu!

[Ciężki oddech pojawia się w tle, a na ekranie pojawia się błysk]

[Cybil oraz Kaufmann wstają]

[Wszyscy patrzą w kierunku jasnego punktu. Lisa wychodzi spod metalowego

podłoża i zrzuca Kaufmann'a]

Kaufmann: ah eh ahhhh........ [Krzyk wycisza się]

[Harry zabiera Cheryl od Alessy. Harry razem z Cybil zaczynają uciekać, a
Alessa umiera. W tle słychać eksplozję i ekran robi się biały]

[Harry i Cybil biegną z Cheryl poprzez uliczki]


KONIEC